niedziela, 1 września 2013

Przeminęło z wiadrem #2: Titiyo

chillsoundsgoodmusic
Lato 2001 roku - miałem 11 lat, moim jedynym zmartwieniem było to, czy uzbieram pełen album naklejek z rogalików Pokemon, a w radiach nieustannie leciało "Come Along", które bardzo wtedy lubiłem, choć głównie ze względu na występującą w teledysku amerykańską ciężarówkę. W drugim odcinku cyklu "Przeminęło z wiadrem" skupię się na karierze Titiyo, o której dziś pewnie niewielu już pamięta.

Titiyo Yambalu Felicia Jah urodziła się 23 lipca 2013 roku w Szwecji. Spoglądając na jej rodzinne koneksje, można było domyślać się, że Titiyo wybierze karierę wokalistki - jej siostrą przyrodnią jest Neneh Cherry, a przyszywanym bratem Eagle-Eye Cherry. Ojczymem artystki jest natomiast znany amerykański trębacz jazzowy - Don Cherry. Kariera Titiyo rozpoczęła się w 1989 roku, gdy wydała swój pierwszy singiel - "Man On The Moon". Utwór pochodzący z jej debiutanckiej płyty przyniósł jej popularność w rodzinnym kraju. Zarówno pierwszy album, jak i jego następca, odniosły w Szwecji sukces czyniąc z Titiyo miejscową gwiazdę. Później jednak nastąpiła stagnacja, a powrót na szczyt list przebojów miał nastąpić wraz ze zmianą reprezentowanego przez wokalistkę stylu na pop-rockowy.

Wydany w 2001 roku utwór "Come Along", zwiastujący album o tym samym tytule, z miejsca podbił szwedzki rynek muzyczny, szybko zdobywając popularność również w pozostałych krajach Europy. Track przykuwał uwagę wpadającym w ucho refrenem oraz wykorzystaniem charakterystycznego gitarowego riffu. "Come Along" w wielu europejskich krajach stał się jednym z przebojów wakacji i do dziś pozostaje najpopularniejszym utworem szwedzkiej wokalistki.



Titiyo zniknęła z ogólnoeuropejskiego rynku muzycznego równie szybko, jak się na nim pojawiła. Na fali popularności "Come Along" umiarkowany sukces odniósł jeszcze utwór "1989", później jednak kariera szwedzkiej wokalistki zwolniła, a w zasadzie zatrzymała się. Przez siedem lat Titiyo milczała, a jedyną oznaką życia było wydanie w tym czasie kompilacji największych przebojów.



Co w takim razie sprawiło, że Titiyo nie stała się jedną z typowych "one-hit wonder"? Powrót na szczyty list przebojów zapewnił wokalistce Kleerup, który zaprosił ją do współpracy przy utworze "Longing For Lullabies". Wydany w 2008 roku melancholijny dance-popowy utwór nie podbił może całego świata, jednak cieszył się bardzo dużą popularnością w Europie. W mojej opinii "Longing For Lullabies" to jeden z lepszych utworów ubiegłej dekady, do którego z chęcią wracam.



Kolejne wydarzenia to jednak pewnego rodzaju powtórka z rozrywki. Pomimo sukcesu "Longing For Lullabies", wydany w tym samym roku album "Hidden" zdobył popularność jedynie w rodzinnym kraju artystki. Przez długi czas Titiyo milczała, na scenę wracając dopiero pod koniec zeszłego roku. Tym razem jednak do studia nie weszła samotnie - wydany pod szyldem El Rojo Adios album to efekt współpracy Titiyo z Andreasem Söderströmem. Titiyo tym samym po raz kolejny zmieniła rodzaj wykonywanej przez siebie muzyki - album El Rojo Adios wypełniony jest utworami z gatunku alternatywnego popu, który brzmi jak z soundtracku amerykańskiego filmu drogi z lat '70. Płyta zdobyła bardzo pozytywne recenzje, jak to jednak bywa z ambitnymi projektami - sprzedaż nie szła w parze z oklaskami krytyków.




Warto zastanowić się, co sprawia, że Titiyo wciąż nie udało się zaistnieć na światowym rynku muzycznym? Dziewczyna, a może raczej kobieta, w końcu ma już na karku 46 lat, ma przyjemną barwę głosu, którym w dodatku potrafi się umiejętnie posługiwać, co udowadniają nagrania na żywo. Muzycznie porusza się po wielu gatunkach, choć ogólnie jej muzykę określić można jako przyjemny pop z wyższej półki. Wszystkie wydane przez Titiyo albumy cieszyły się przychylnymi recenzjami. Mimo to wokalistka wciąż pojawia się w mediach poza granicami Szwecji jedynie sporadycznie. Być może kolejny album będzie dla Titiyo przełomem, póki co nie wiadomo jednak kiedy i czy w ogóle zostanie on nagrany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz