Przy całym moim uwielbieniu i naprawdę ogromnym szacunku dla Pharrella Williamsa, od momentu ogromnego boomu na Happy cierpię na przesyt, obawiając się trochę, że kiedyś wyskoczy mi z szafy. Pomimo tego nie sposób nie kochać go za utwory, takie jak Freedom - pełne pozytywnej energii i nieprawdopodobnego wręcz feelingu. Z premedytacją jednak nie słuchałem jego produkcji zbyt często - żeby zwyczajnie mi nie obrzydły.
Z reguły odrzucam też większość remixów jego utworów - po części z powodów opisanych powyżej, po części dlatego, że oryginały są zbyt dobre, by próbować je zmieniać. Freedom w wersji francuskiej grupy Jive Me rozwalił mnie jednak na łopatki i pewnie jeszcze trochę w tym położeniu zostanę. Zastanawiam się jedynie, czemu band opisuje swoją produkcję jako remix - mamy tu bardziej do czynienia z coverem czy też luźną interpretacją. Trio zaprezentowało Freedom w wyśmienitej, swingowej wersji, w dodatku z damskim wokalem, którego zadziorność oczarowała mnie w sekundę. Jednym słowem - boskie!
Linki: