środa, 28 października 2015

Pharrell Williams - Freedom (Jive Me Remix)

chillsoundsgoodmusic
Przy całym moim uwielbieniu i naprawdę ogromnym szacunku dla Pharrella Williamsa, od momentu ogromnego boomu na Happy cierpię na przesyt, obawiając się trochę, że kiedyś wyskoczy mi z szafy. Pomimo tego nie sposób nie kochać go za utwory, takie jak Freedom - pełne pozytywnej energii i nieprawdopodobnego wręcz feelingu. Z premedytacją jednak nie słuchałem jego produkcji zbyt często - żeby zwyczajnie mi nie obrzydły.

Z reguły odrzucam też większość remixów jego utworów - po części z powodów opisanych powyżej, po części dlatego, że oryginały są zbyt dobre, by próbować je zmieniać. Freedom w wersji francuskiej grupy Jive Me rozwalił mnie jednak na łopatki i pewnie jeszcze trochę w tym położeniu zostanę. Zastanawiam się jedynie, czemu band opisuje swoją produkcję jako remix - mamy tu bardziej do czynienia z coverem czy też luźną interpretacją. Trio zaprezentowało Freedom w wyśmienitej, swingowej wersji, w dodatku z damskim wokalem, którego zadziorność oczarowała mnie w sekundę. Jednym słowem - boskie!


Linki:

YesYou - Through Your Eyes (ft. La Mar)

chillsoundsgoodmusic
Australijski duet YesYou, po wydaniu dwóch EP-ek oraz pięciu singli, szykuje się do premiery swojego debiutanckiego albumu. Choć ta nastąpić ma dopiero w 2016 roku, już dziś możemy zapoznać się z pierwszym utworem, który ów longplay zwiastuje.

Through Your Eyes powstało przy współpracy z działającym w Sydney duetem La Mar. Współpraca to idealna, bo perfekcyjnym uzupełnieniem dla przyjemnego, chillującego podkładu jest równie klimatyczny wokal Dylana z La Mar. Podkreślająca rytm linia basu dodaje utworowi bujającego brzmienia. Całość sprawia, że już po pierwszym singlu wyczekuję albumu z niecierpliwością.


Linki:

M. Maggie - The Good / Did It For U

chillsoundsgoodmusic
Kolejny muzyczny przystanek zaliczamy w Nowym Jorku, gdzie wita nas M. Maggie - dotychczas znana przede wszystkim ze współpracy z Black Coast, u którego udzieliła się wokalnie w kilku utworach. Maggie szykuje się właśnie do wydania EP-ki zatytułowanej Vienna Genesis, której premiera zaplanowana jest na 3 listopada.

Wydawnictwo zwiastuje utwór The Good - pozytywny, elektroniczny track, dzięki któremu na twarzy słuchacza automatycznie pojawia się uśmiech. Jak twierdzi sama Maggie - The Good został napisany na skutek poszukiwania dobra, które tworzą inni ludzie - uśmiechu, pomocnej dłoni czy też uszu, które potrafią kogoś wysłuchać. Jeżeli Wasze uszy chcą posłuchać czegoś dobrego, polecam utwory M. Maggie. Oprócz The Good warto zwrócić również uwagę na wyprodukowany przez Luciana Did It For U. Jeżeli tego typu klimaty wypełnią całą EP-kę, Maggie z pewnością pojawi się na chillsoundzie jeszcze nieraz.

The Good



Did It For U


Linki:

ALXA - Let Go

chillsoundsgoodmusic
W przypadku tego utworu z pewnością ciężko ustrzec się od porównań do Adele. Barwa, jaką może pochwalić się ALXA - 20-letnia wokalistka z Londynu, to prawdziwa perła. Autorka Hello może jednak spać spokojnie - konkurencji nie będzie, ponieważ ALXA tworzy w zupełnie innych klimatach. I choć pierwszych kilkadziesiąt sekund jej debiutanckiego utworu Let Go świadczy zupełnie o czym innym, to jednak mniej więcej po 45 sekundach track zamienia się w elektronikę pełną gębą.

Let Go to pierwszy utwór z jej EP-ki zatytułowanej Lost, której premiera odbyła się dwa dni temu. Miałem przyjemność wysłuchania wszystkich siedmiu utworów z minialbumu i przyznam, że Lost EP to dla miłośników elektronicznej muzyki w klimatach house'owo-dance'owych pozycja obowiązkowa. Jestem pewien, że o Brytyjce usłyszymy tu jeszcze nieraz.



Linki:
facebook

wtorek, 27 października 2015

Kita Alexander - Like You Want To / My Own Way

chillsoundsgoodmusic
Kita Alexander pochodzi z Australii i na rynku muzycznym jest tegoroczną świeżynką. Tegoroczne wakacje spędziła w Los Angeles, naprzemiennie surfując i nagrywając swoją debiutancką EP-kę, której premiera zaplanowana jest na 27 listopada. Śmiganie po kalifornijskich falach z pewnością przełożyło się na klimat utworów, jakie Kita zaprezentuje na swoim pierwszym minialbumie.

Widać to już po pierwszym singlu zwiastującym EP-kę. Like You Want To pełne jest słonecznych i delikatnych brzmień. Zdecydowanie jest to pop, dla którego mógłbym odpalić stację radiową - nienachalny i tak zwyczajnie przyjemny dla ucha.



Debiutanckim trackiem Kity jest jednak My Own Way, zaprezentowany przez nią około 5 miesięcy temu. Utwór utrzymany jest w podobnym klimacie, co słychać przede wszystkim w refrenie. Zwrotki obfitują natomiast w odrobinę mocniejsze, syntetyczne brzmienia. My Own Way trafi na najnowszą składankę Kitsuné, co powinno być wystarczającą rekomendacją.


Oh Wonder - Without You

chillsoundsgoodmusic
Od czasu, gdy niemal równo rok temu prezentowałem Wam brytyjski duet Oh Wonder (Dazzle to utwór wciąż tak samo niesamowity i świeży), Anthony i Josephine zdążyli wręcz zasypać odbiorców wartymi uwagi trackami. 4 września wydali w końcu swój debiutancki album, nazwany Oh Wonder (w tym momencie błagam językoznawców o polski neologizm odpowiadający zgrabnemu, angielskiemu self-titled).

Na najnowszy z singli wybrany został Without You - jeden z nielicznych utworów z longplay'a, którego duet nie zdążył zaprezentować wcześniej. Zgrabny, dream-popowy utwór potwierdza tylko, że Oh Wonder zdecydowanie warto poświęcić odrobinę uwagi.



Linki:

poniedziałek, 26 października 2015

KRONO - We Are So Animal (ft. Belle)

chillsoundsgoodmusic
O KRONO z pewnością mogliście usłyszeć już wcześniej. Ten paryski duet producencki zabłysnął już kilkoma autorskimi utworami, a także sporą porcją naprawdę przyjemnych remixów. W naszym kraju szczególną popularnością cieszy się ich wesja Dancin Aarona Smitha.

Dziś Francuzi opublikowali swój najnowszy track, zatytułowany We Are So Animal. Jak zwykle w ich przypadku, mamy do czynienia z wyważonym, spokojnym, chillującym housem, idealnym na ostatnie (w miarę) ciepłe dni tego roku. Delikatny, miękki wokal - tak perfekcyjnie pasujący do tego utworu - należy do Belle, londyńskiej wokalistki, której głos wydaje się stworzony do właśnie tego typu utworów. Minusy? Oczywiście! Długość utworu - przy niespełna trzech minutach chcemy się dopiero rozkręcać, a tu już koniec. Pozostaje tylko kliknąć w "Repeat".


Linki:

Michl - Kill Our Way To Heaven

chillsoundsgoodmusic
Miałem okazję usłyszeć ten utwór przedpremierowo już w piątek i nie opuścił mnie przez cały weekend. Cieszę się więc, że mamy w końcu poniedziałek i mogę się z Wami nim podzielić. 

Michl to debiutant z Kalifornii, a jego pierwszy utwór wskazuje na to, że możemy o nim szybko nie zapomnieć. Kill Our Way To Heaven to ten rodzaj debiutu, który interesuje słuchacza już od pierwszej (no, może drugiej) nuty i z każdą kolejną sekundą ciekawi coraz bardziej. Mamy tu utwór na pozór spokojny, jednak gdy w 45 sekundzie na scenie pojawił się bas, poczułem się zaczarowany. Gdy doszły do tego pocięte wokalne sample, pojawiające się w 1:10, byłem już w siódmym niebie. Nad wszystkim góruje natomiast wokal, czasami brzmiący jak Jesse Rutherford, w innym momencie przypominający manierą Dawida Podsiadło. Cały utwór jest nieprzeciętny, może wręcz trochę dziwny - jednak w tej dziwności leży cała jego siła i, o ile Michl się jej nie wyzbędzie, usłyszymy go jeszcze nieraz.


Linki:

piątek, 23 października 2015

Kiri Tse - Twenty-Something (Lucian Remix)

chillsoundsgoodmusic
Lucian zdążył wyrobić sobie na muzycznym rynku markę już jakiś czas temu. Wystarczy rzucić okiem na liczbę odtworzeń jego poszczególnych remixów w samym Soundcloudzie. Kilkumilionowe ilości naprawdę potrafią zrobić wrażenie. Tym bardziej cieszę się, że w końcu zagościł również na chillsoundzie - dotychczas albo umykały mi jego utwory, albo nie do końca trafiał w mój klimat. Tym razem trafił jednak idealnie.

W swojej najnowszej produkcji nowojorczyk wziął na tapetę utwór Twenty-Something Kiri Tse. Wybór z mojego punktu widzenia idealny, bo nie znałem oryginału, a okazało się, że już on sam w sobie jest całkiem przyjemnym utworem. Z wyboru powinna cieszyć się również sama wokalistka - w ciągu niecałej doby remix zanotował blisko 15 razy więcej odtworzeń niż oryginał, dzięki czemu z pewnością zainteresuje się nią nowe grono fanów. Co do samego remixu - w dość spokojny utwór Lucian wpakował naprawdę potężną dawkę pozytywnej energii. Mamy tu sporo świetnej elektroniki okraszonej 8-bitowymi brzmieniami. I choć niczego nie mogę zarzucić oryginałowi, to jednak właśnie wersja Luciana zagości na mojej playliście na dłużej.


Linki:

czwartek, 22 października 2015

RITUAL - Too Deep (ft. Delilah)

chillsoundsgoodmusic
Nie do końca wiem, jakim cudem RITUAL nie gościli jeszcze na chillsoundzie ani razu, bo znam ich nie od dziś. Londyńskie trio ma już na swoim koncie całkiem udaną EP-kę The Fall i szykuje się właśnie do premiery drugiego minialbumu, zatytułowanego From The City To The Wilderness.

Too Deep jest ostatnim utworem z EP-ki, która ma zostać wydana jutro. W utrzymanym w klimatach downtempo, hipnotyzującym utworze, RITUAL wokalnie wspomaga, dość znana w naszym kraju, londyńska wokalistka Delilah. Jak stwierdzili członkowie bandu, w jej śpiewie odnaleźć możemy jednocześnie zmysłowość i niepokój. Nie sposób się z nimi nie zgodzić...


Linki:

RÆKO - Back 2 U (ft. Maya Tuttle)

chillsoundsgoodmusic
Jeżeli myślicie, że nie znacie RÆKO to jesteście w błędzie. To pseudonim artystyczny Jasona Suwito - jeżeli nazwisko dalej nic Wam nie mówi, to z pewnością coś zaświta, gdy powiem, że stanowi on 1/3 zespołu Sir Sly. Band z Los Angeles gościł na chillsoundzie już czterokrotnie - gdy przedstawiałem ich pierwsze utwory, a także przy okazji premier Where I'm Going (według mnie jeden z lepszych utwór 2013 roku), Easy Now oraz Inferno. Stali czytelnicy chillsounda z pewnością więc ich kojarzą.

RÆKO, oprócz udzielania się w zespole, tworzył na boku całkiem niezłe remixy. W końcu przyszedł jednak czas na jego pełnoprawne utwory. Back 2 U pokazuje, że Jason mądrze obrał odmienną ścieżkę i tworzy produkcje sporo odbiegające od alternatywnego rocka spod znaku Sir Sly. Zagorzali fani dostrzegą jednak nieco podobieństwa - pierwszym z nich jest perfekcyjna produkcja, a drugim podobnie zaznaczona linia basu. Oprócz tego mamy jednak do czynienia z elektronicznym popem, który zdecydowanie wyróżnia się ciekawie "pociętym" beatem. Do współpracy przy tracku RÆKO zaprosił Mayę Tuttle, szerzej znaną jako wokalistka zespołu The Colourist. Jak twierdzi, pomyślał o niej już w momencie tworzenia utworu - po przesłuchaniu utworu stwierdzicie, że wybrał dobrze.



Linki:

Nao - Bad Blood

chillsoundsgoodmusic
Osoby zaznajomione z chillsoundem z pewnością wiedzą już kim jest Nao i domyśliły się, że za chwilę usłyszą track, o którym z pewnością szybko nie zapomną. Jeżeli jednak wpadasz tu od niedawna, spieszę wyjaśnić, że Nao to londyńska wokalistka o niesamowitym feelingu, kojarzącym się przede wszystkim z najlepszymi dokonaniami R'n'B z lat 90-tych. Na chillsoundzie pojawiała się już przy okazji jej współpracy z artystami, takimi jak A. K. Paul czy Mura Masa. Polecam sprawdzić!

Dziś Nao ma już na koncie dwie, bardzo ciepło przyjęte EP-ki, a poprzeczka, którą sobie postawiła, wisi niezwykle wysoko. Po raz kolejny udało się jej jednak wydać utwór tak dobry, że słuchacz może zamknąć oczy i odpłynąć. Bad Blood zwiastuje debiutancki album wokalistki - i bez żadnych wątpliwości stwierdzam, że jest to jedna z przyszłorocznych płyt, na które aktualnie czekam najbardziej. Póki co zapętlam ten track i popadam w błogostan.


Linki:

Set Mo - Chasing Forever (ft. ALPHAMAMA)

chillsoundsgoodmusic
Wstyd się przyznać, ale na Set Mo natrafiłem dopiero dziś. Wstyd, bo ten australijski duet zdążył już w tym roku na housowej scenie namieszać za pomocą utworu White Dress, który oczywiście polecam przesłuchać każdemu, komu tylko podobają się tego typu klimaty. Tak już chyba po prostu mam, że z australijską muzyką zawsze jestem do tyłu...

Jednak jak zwykle - lepiej późno niż wcale. Zdecydowanie lepiej, bo Chasing Forever to track, który na 100% będzie gościć na mojej playliście jeszcze przez długi czas. Bo powiedzcie - czy jest coś lepszego na jesienny syf pogodowy (czy słońce w ogóle jeszcze istnieje?) niż house'owe, wakacyjne klimaty? Szczególnie w takim wydaniu, jakie prezentuje Set Mo. Mamy tu klasyczny house, niosący niesamowicie pozytywne brzmienie. Pomimo swojej prostoty, jest to jednak produkcja z najwyższej półki. Do tego ALPHAMAMA i jej fenomenalny, ciepły wokal. Obok Chasing Forever naprawdę nie sposób przejść obojętnie.


Linki:

środa, 21 października 2015

TastyTreat - Found Someone (ft. Tribes)

chillsoundsgoodmusic
Kalifornijski duet producencki TastyTreat od dłuższego czasu wypuszcza na muzyczny rynek elektroniczne perełki. Jeżeli nie mieliście jeszcze do czynienia z ich twórczością, polecam sprawdzić dokładnie ich profile w social media - w zasadzie każdy ich track wart jest uwagi.

Na chillsoundzie pojawiają się po raz pierwszy w związku z premierą pierwszego tracku z ich debiutanckiego projektu, nazwanego NeonAffect. W Found Someone gościnnie udziela się Tribes, która do rytmicznego, elektronicznego podkładu dodała sporej dawki brzmień R&B. Od strony produkcyjnej to, jak zwykle w przypadku chłopaków z TastyTreat, kawałek, któremu nie można nic zarzucić - idealnie wyważone proporcje pomiędzy soczystym basem, a dźwiękami syntezatorów, powinny zadowolić każdego.


Linki:

środa, 14 października 2015

Lucy Mason - Lightning Strikes

chillsoundsgoodmusic
Dziś chyba mamy dzień brytyjski, bo wciąż pozostajemy w Londynie. Na Lucy Mason trafiłem co prawda już kilkakrotnie i choć jej utworów z pewnością nie można nazwać słabymi, o czym świadczy chociażby liczba odsłuchań poszczególnych tracków, to jednak wciąż brakowało mi czegoś, co zatrzyma mnie przy niej na dłużej. Czegoś, co dostarczyło mi właśnie Lightning Strikes

Utwór, który wczoraj ujrzał światło dzienne, to spokojny kawałek dobrego, elektronicznego popu. Ciężko powiedzieć, co sprawia, że to właśnie on przekonał mnie do Lucy - czy to nieco ambitniejsze brzmienie w porównaniu do jej wcześniejszej twórczości czy też niesamowicie przyjemny gitarowy sampel, a może jednak fajnie zaznaczona linia basu. Z pewnością jednak Lightning Strikes ma w sobie coś, co przedstawiło Lucy w zupełnie nowym świetle - jej wokal idealnie pasuje do nagrań właśnie tego typu.


Linki:

wtorek, 13 października 2015

Mura Masa - Love For That (ft. Shura)

chillsoundsgoodmusic
Mura Masa pojawił się na chillsoundzie po raz pierwszy w kwietniu tego roku. Pisałem wtedy, że jego dotychczasowe nagrania zaostrzyły apetyt na więcej. Mam czego chciałem - przez ten czas 19-latek zgromadził wokół siebie niemałą liczbę fanów, podbijając zarówno Internet, jak i serca krytyków.

Wczoraj Alex opublikował pierwszy track zwiastujący jego debiutancki album. Love For That to kolejny producencki popis tego nastolatka, który po raz kolejny pokazuje również talent w doborze osób, z którymi współpracuje. Bo przecież Shura to jedna z najbardziej obiecujących aktualnie osób na brytyjskiej scenie muzycznej. Love For That nie jest już tak osadzone w hip-hopie, jak utwory z EP-ki Someday Somewhere, jednak należy pamiętać, że Mura Masa nigdy nie zamierzał ograniczać się do jednego gatunku (choć oddałbym wiele za jeszcze jedno Lovesick Fuck). Mamy tu więc porcję porządnej, zahaczającej o pop elektroniki, urozmaiconej smyczkami oraz fletem, który nadaje utworowi nieco słowiańskich brzmień. Z ciekawością wypatrując całego albumu, zachęcam więc do oczekiwania na kolejne single.


Linki:

poniedziałek, 12 października 2015

Stwo - Haunted (ft. SEVDALIZA)

chillsoundsgoodmusic
Liczę na to, że Stwo nie jest kimś, kogo trzeba przedstawiać. Francuz już od kilku lat udowadnia, że ma ogromny talent produkcyjny, w dodatku w zasadzie od początku kariery nie zaliczył żadnej wtopy. Jeżeli ktoś spodziewał się porażki, znów będzie musiał obejść się smakiem.

Haunted zwiastuje nadchodzącą EP-kę producenta o nazwie Distant. W utworze wokalnie udziela się holenderska artystka SEVDALIZA. Jej głęboki, stonowany, intrygujący wokal jest dopasowany do utworu wprost perfekcyjnie. A sam beat? Udowadnia, że Stwo słusznie nazywany jest jednym z najlepszych współczesnych producentów na świecie. Oszczędny w dźwiękach i idealny w brzmieniu. Całość idealnie spełnia swoje zadanie, czyli sprawia, że z ogromną niecierpliwością czekam na Distant.


Linki:

Stupead - Get It

chillsoundsgoodmusic
Dam sobie którąkolwiek kończynę uciąć, że dla sporej części z nas dzisiejszy dzień był wyjątkowo ciężki. Już sam fakt, że mamy poniedziałek, z pewnością jest wystarczająco dobijający, jednak jeżeli dodamy do tego wczorajsze zwycięstwo Polski z Irlandią oraz zamiłowanie naszych rodaków do świętowania, mamy przed sobą obraz totalnego zmęczenia. Co robić w takiej sytuacji?

Proste - odpalić Get It. Autorem kawałka jest nagrywający w Brighton, brytyjski producent ukrywający się pod ksywką Stupead. Polecam sprawdzić jego wcześniejsze dokonania - Stupead ma na swoim koncie kilka całkiem interesujących kawałków i z pewnością nie może uchodzić za nowicjusza. Ja jednak usłyszałem go dziś po raz pierwszy i jestem niesamowicie wdzięczny - bo Get It dało mi pokłady mocy, które pozwolą bez przeszkód dotrwać do wtorku. Ba, nawet by się do jakiegoś klubu poszło i poskakało przy takich rytmach.

P.S. Chyba nie muszę tłumaczyć co oznacza przycisk "Free DL" widniejący na Soundcloudzie ;)



Linki:

niedziela, 11 października 2015

Chris Loco - Ego (ft. Raye)

chillsoundsgoodmusic
Ego jest pierwszym trackiem zwiastującym nadchodzącą EP-kę londyńskiego producenta Chrisa Loco. Minialbum ma nosić tytuł See No Evil, a znajdą się na nim cztery utwory. Chris do współpracy przy utworze zaprosił znaną już m.in. z klimatycznego Bet U Wish Raye. Młoda Brytyjka po raz kolejny udowadnia, że w elektronicznym R&B czuje się jak ryba w wodzie. Utwór jest dobry również od strony produkcyjnej - powolny, mroczny ale i potężny podkład daje nadzieję, że See No Evil może przynieść jeszcze trzy tego typu perełki.


Linki:

Lewis Del Mar - Loud(y) / Memories / Wave(s)

chillsoundsgoodmusic
26 sekund. Dokładnie tyle potrzebowałem, by Loud(y) zmieniło status z "kolejna piosenka na jeszcze jednej randomowej playliście" na "o Boże, kto to? chce więcej!". Nadająca całego klimatu gitara, bardzo silnie zaznaczony bas, no i to niesamowite "Can you please sit the fuck down?", które rozwaliło mnie w jednym momencie. Jak mnie poproszono, tak też zrobiłem - usiadłem i zacząłem szukać informacji o tym, kim jest Lewis Del Mar.

Okazało się, że to nie "on", a "oni" - a dokładniej nowojorski duet, który na scenę wkroczył około trzech miesięcy temu, debiutując właśnie przy pomocy Loud(y). Do dziś wydali trzy utwory, a każdy z nich od razu wykopał sobie miejsce na mojej jesiennej playliście i prawdopodobnie żaden szybko z niej nie wypadnie. Szukając muzycznego porównania, Lewis Del Mar zdecydowanie najbliżej do Alt-J, jednak już po trzech utworach można stwierdzić, że znaleźli oni odrębną drogę na granie rockowego indie. Każdy z utworów wyróżnia wspomniana we wstępie delikatna gitara, ponadto muzyka Lewis Del Mar nie jest aż tak "melodramatyczna", jak niektóre kawałki Alt-J. Warto zwrócić uwagę na to, że utwory są spójne - prawdopodobnie przy czwartym utworze mógłbym już zgadnąć, że to Lewis Del Mar, a to doskonały wynik jak na debiutantów.

Po Loud(y) przyszedł czas na Memories. Tracku powinien posłuchać każdy, kto ma problemy z budowaniem klimatu w utworze. Memories buduje napięcie w sposób idealny, krok po kroku nawarstwiając kolejne muzyczne elementy i prowadząc słuchacza do emocjonującej końcówki. Najświeższy, zaledwie pięciodniowy Wave(s) to zwieńczenie dotychczasowych dokonań Lewis Del Mar. Trzy utwory - a każdy z nich aż prosi się o pełnowartościowy longplay. Mam nadzieję, że duetowi nie zabraknie pomysłów i kreatywności, przez co materiał na płytę nie okaże się gorszy od zaprezentowanych dotychczas piosenek. Jeżeli Lewis Del Mar utrzyma poziom kolejnych nagrań, to mamy murowanego kandydata do końcoworocznych podsumowań w kategorii "Debiut roku". Sprawdźcie sami:

Loud(y)



Memories



Wave(s)


Linki: