Ten album może być przykładem na to, w jaki sposób perfekcyjnie wykorzystywać klasyczne dźwięki. Kormac niejednokrotnie udowodnił już, że producentem jest świetnym, czego najlepszym przykładem mogą być jego dwie EP-ki oraz pierwszy longplay. Tym razem jednak Irlandczyk zdecydowanie mocniej postawił na współpracę z innymi osobami, wskutek czego na płycie znajdziemy tylko dwa instrumentale.
Cały "Doormats" jest głęboko osadzony w hip-hopowych korzeniach, jednak z pewnością nie określiłbym tego albumu mianem płyty hip-hopowej. Chociaż faktycznie to właśnie ten gatunek spina longplay w całość, to jednak na "Doormats" znajdziemy też sporą domieszkę soulu, R&B, a nawet odrobinę drum'n'bassu. Różnorodność płyty to jej zdecydowany atut, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę, że pomimo wielogatunkowości "Doormats" to krążek wyjątkowo spójny. Po każdym utworze można wyczuć, że to Kormac, z pewnością też żaden z nich nie został wepchnięty do tracklisty na siłę. Od początku do końca czuć, że jest to longplay przemyślany i nie ma na nim ani grama przypadku.
"Doormats" od samego początku ustawia wysoką poprzeczkę. Otwierający album track "Wake Up", w którym wokalnie udzieliła się znana między innymi z występów z Bonobo Bajka, to chyba najbardziej uzależniający utwór na płycie. Klasyczne klawisze i trąbki perfekcyjnie współgrają z dość surowym beatem i ciepłym wokalem. Po prostu bajka - a dalej wcale nie jest gorzej. "Doormats" wiedzie nas przez szybki i rytmiczny "Superhero", do którego sprawnie nawija MC Little Tree. Zdecydowanie bardziej klasyczne podejście do hip-hopu pojawia się jednak w kolejnych dwóch utworach, w których Speech Debelle daje przykład tego, jak wygląda kobiecy rap z najwyższej półki. Nicki Minaj - zamilcz, posłuchaj i ucz się! Kolejne utwory to jeszcze ciekawsze kolaboracje - w "Another Screen" słowa wypowiada Irvine Welsh - pisarz, na którego koncie znajduje się między innymi znany z ekranizacji Danny'ego Boyle'a "Trainspotting". Do niebanalnych zaliczyć należy także współpracę z wiolonczelistką Vyvienne Long. Dalej mamy powrót do klasycznego hip-hopu - "Cloning" to kolejny bardzo dobry numer tej płyty. Nawet instrumentale, za którymi, jak wiecie, średnio przepadam, tym razem przypadły mi do gustu - szczególnie, jeżeli chodzi o drum'n'bassowy "Connect". Longplay zamyka melorecytowany "Get Up Go Away".
"Doormats" pojawił się w moich głośnikach nagle i z miejsca wbił się do tegorocznego panteonu najlepszych albumów. Lubię tę płytę przede wszystkim za to, że doskonale pokazuje, jak wielowątkowa i wielowymiarowa potrafi być muzyka. Życzyłbym sobie więcej takich krążków. Szczerze polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz