poniedziałek, 29 lipca 2013

Przeminęło z wiadrem #1: t.A.T.u.

chillsoundsgoodmusic
Zastanawialiście się kiedyś, od czego zależy popularność? Co sprawia, że dany artysta jest na szczycie, a inny właśnie z niego spada lub też nigdy na niego nie trafia? Ten, kto powie, że zależy to tylko i wyłącznie od jakości prezentowanej muzyki nie będzie miał racji - wystarczy spojrzeć na pierwsze lepsze zestawienie najbardziej niedocenionych albumów wszech czasów lub jeszcze prościej, na aktualne listy sprzedaży płyt - w czołówce wcale nie znajdują się najwybitniejsze longplay'e, lecz właśnie te, które należą do najpopularniejszych aktualnie wykonawców. W nowym chillsound'owym cyklu zajmę się artystami i zespołami, które kiedyś grzały się w blasku fleszy, a dziś mało kto o nich mówi. Na pierwszy ogień idzie zespół, który podczas ubiegłej dekady stał się jedną z wizytówek Rosji na światowej arenie muzycznej.

t.A.T.u. powstało w 1999 roku (wtedy jeszcze pod nazwą Tatu, która jednak musiała zostać zmieniona ze względu na aspekty prawne - nazwa ta była już zastrzeżona przez inną grupę) za sprawą psychologa Iwana Szapowałowa. Wpadł on na pomysł stworzenia żeńskiego duetu, który byłby zdolny podbić cały świat. Ogłosił w tym celu casting, w którym zwyciężyły dwie, znające się już wcześniej dziewczyny - Lena Katina oraz Julia Wołkowa. Debiutancki album grupy - "200 po wstriecznoj" momentalnie podbił rosyjski rynek, szybko też zaczął się rozprzestrzeniać na inne europejskie kraje. Z albumu pochodzi utwór uznawany za największy rosyjskojęzyczny hit grupy - "Nas nie dogoniat". Track, który notabene nawet dziś potrafi przyciągnąć uwagę słuchacza, trafiał na szczyty list przebojów w kolejnych państwach, także w Polsce.


Nie oszukujmy się jednak. Chwytliwy refren, tekst traktujący o konflikcie pokoleń i ciekawie zrealizowany, jak na tamte czasy, teledysk nie były czynnikami, które sprawiły, że rosyjską grupą nagle zainteresował się cały świat. t.A.T.u. to zespół od samego początku budowany na kontrowersji i skandalu. Pomimo, że t.A.T.u. w Polsce zadebiutowały utworem "Nas nie dogoniat", szum wokół nich powstał głównie za sprawą klipu do utworu "Ja soszła s uma", w którym wokalistki namiętnie się całowały. W połączeniu z informacją, jakoby Lena i Julia były lesbijkami, nie trzeba było wiele - boom na t.A.T.u. wybuchł w ciągu jednej chwili, a dziewczyny podgrzewały atmosferę wokół siebie, to wydając kolejne kontrowersyjne teledyski, to całując się na scenie podczas rozmaitych koncertów. Ludzie chodzili na koncerty t.A.T.u. nie tylko, żeby ich posłuchać, ale też, a może przede wszystkim, żeby je zobaczyć. Dziewczyny umiejętnie wykorzystały temat homoseksualizmu, który w tamtych czasach był zdecydowanie większym tabu niż dziś.


Popularność w Europie rosła, dziewczyny poszły więc za ciosem - anglojęzyczna wersja ich debiutanckiej płyty - "200 km/h In The Wrong Lane" sprzedała się w ilości prawie 6 milionów egzemplarzy, wspinając się na 13. miejsce na amerykańskiej liście Billboardu. Dziewczyny cały czas nie stroniły od skandali, które podkręcały szum wokół nich - podczas trasy koncertowej promującej debiutancki album, Julia i Lena występowały w koszulkach z rosyjskojęzycznym napisem "CHUJ WOJNIE!", potępiając w ten sposób wojnę w Iraku. Dopiero po pewnym czasie organizatorzy zorientowali się, co oznacza napis w cyrylicy i zakazali dziewczynom zakładania kontrowersyjnych t-shirtów. Dobra passa t.A.T.u. trwała do 2003 roku, a mianowicie do zajęcia przez dziewczyny trzeciego miejsca w konkursie Eurowizji. To, co dla wielu mogłoby być sukcesem, dla t.A.T.u. było zdecydowaną porażką - rosyjska telewizja nie pogodziła się z przegraną i urządzała protesty przeciwko niskim ocenom niektórych państw. Jak się później okazało - dziewczyny zajęłyby co najmniej drugie miejsce, gdyby przyznano im punkty otrzymane przez telewidzów z Irlandii, anulowane ze względu na awarię systemu audiotele. Doszło nawet do tego, że anonimowi członkowie Irlandzkiej Telewizji Publicznej twierdzili, że to właśnie rosyjski duet jest prawdziwym zwycięzcą konkursu. Faktem jest, że przegrana t.A.T.u. na Eurowizji pozostała sprawą kontrowersyjną i do dziś niewyjaśnioną. Od tej pory kariera dziewczyn to pasmo licznych wpadek - prasa stale donosiła o konfliktach w zespole, na jaw wyszło, że domniemany związek dziewczyn został wykreowany na potrzeby promocji, Julia i Lena rozstały się z menedżerem, ponadto Wołkowa urodziła swoje pierwsze dziecko, co uniemożliwiało pracę w studiu nagraniowym - wszystko zapowiadało rychły koniec zespołu. 


t.A.T.u. jednak powróciły, znów dzięki kontrowersyjnemu teledyskowi. W 2005 roku na rynku ukazał się singiel "All About Us", w klipie do którego jedna z dziewczyn zabijała przestępcę napastującego drugą z nich. Boom na zespół powrócił i trwał wraz z promocją kolejnego albumu, wydanego od razu w dwóch wersjach językowych - jako "Dangerous And Moving" oraz "Ludi inwalidy". "All About Us" znów podbiło międzynarodowy rynek muzyczny, a t.A.T.u. wróciło na pierwsze strony gazet. Kolejne utwory nie osiągały jednak już tak dużej popularności - Lena i Julia obwiniały za to wytwórnię Universal Music, która wybierała piosenki na single. Na listach przebojów radził sobie jeszcze "Friend Or Foe", w którym gościnnie udzielał się Sting, dziewczyny wystąpiły też w utworze "Happy Birthday" grupy Flipsyde, w którym został wykorzystany motyw muzyczny z tracku t.A.T.u. - "Gomenasai". 


Po zerwaniu kontraktu z Universalem dziewczyny założyły własną wytwórnię - T.A. Music, dla wielu ludzi historia t.A.T.u. zakończyła się jednak na płycie "Dangerous And Moving". Mało osób wie, że w latach 2008-2009 wydana została kolejna płyta zespołu - "Wiesołyje ułybki"/"Waste Management", która jednak przepadła na listach przebojów, mimo zastosowania schematu "kontrowersja przy pierwszym klipie". Emisja teledysku do "Biełyj płaszczik"/"White Robe", w którym ukazana jest scena skazania i rozstrzelania ciężarnej kobiety, została zakazana przez wiele stacji telewizyjnych na całym świecie. 


Dalsza kariera t.A.T.u. to ciąg wewnętrznych kłótni, zarówno pomiędzy samymi dziewczynami, jak i menedżerami, aż w końcu zawieszenie działalności zespołu w 2011 roku. Lena i Julia przez długi czas nie kontaktowały się ze sobą, nie mówiąc nawet o wspólnych występach. Powrót dziewczyn na scenę nastąpił dopiero pod koniec ubiegłego roku, podczas finału programu "The Voice Of Romania". Wiele osób upatruje szansy na powrót t.A.T.u. w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w 2014 roku. Zapytana o to, Wołkowa odpowiedziała, że niczego nie wyklucza, jednak byłby to raczej jednorazowy występ, coś na wzór show Spice Girls podczas ceremonii zamknięcia Olimpiady w Londynie.

Otwarte pozostaje pytanie - co zadecydowało o porażce jednego z najbardziej znanych na świecie zespołów pochodzących z Europy środkowo-wschodniej? Czy ludziom znudziła się kontrowersja? A może wina leżała po stronie dziewczyn, które nie ukrywały konfliktów pomiędzy sobą? Niewykluczone, że założona przez członkinie zespołu wytwórnia nie miała też tak dużej mocy przebicia, jak międzynarodowa korporacja, do której wcześniej przynależały. Nie sposób też nie zwrócić uwagi na fakt, że pod względem muzycznym ostatnia płyta ma się do pierwszej tak, jak np. "Obcy kontra Predator" do kultowej pierwszej części "Aliena". Jedno jest pewne - coś w tej historii nie wyszło i dziewczyny pogrzebały szansę na pozostanie w czołówce światowego popu, stając się muzycznymi reliktami ubiegłej dekady.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz